Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (2024)

— W trakcie dwutygodniowego stypendium totalnie zakochałam się w Japonii i już rok później znów jechałam na półroczną wymianę studencką do Kioto, a potem znalazłam pracę, która pozwoliła mi zostać tam na dłużej — wspomina Kasia Monczyn, która jest kolejną bohaterką cyklu "Nowi emigranci".

  • — Najtrudniejsze było samo znalezienie pracy, bo w Japonii proces rekrutacji jest bardzo długi i skomplikowany — przyznaje Kasia Monczyn
  • — Przez pierwsze kilka lat żyłam w Japonii sama i pensja wystarczała mi bez problemu na wynajęcie kawalerki niezbyt daleko miejsca pracy, regularne wyjścia do restauracji oraz małe wycieczki co kilka tygodni — wyjaśnia nasza rozmówczyni
  • — Osobiście nie miałam dużych problemów w Japonii w związku z tym, że pochodzę z innego kraju. Często słyszy się jednak, że ciężko jest znaleźć mieszkanie (właściciele odmawiają obco*krajowcom), załatwić konto w banku itd. — komentuje bohaterka cyklu "Nowi emigranci"
  • — Przydatna jest tu pewna wiedza o różnicach kulturowych, np. to, że w Japonii mało kto powie ci niewygodną prawdę w twarz. Raczej będzie to ukryte w różnych niuansach, które na początku ciężko zrozumieć. Po dziewięciu latach wciąż czasem mylę się co do intencji rozmówcy — podsumowuje
  • Więcej podobnych wywiadów przeczytasz na stronie głównej Onetu

Jak pokazuje badanie "Migracje zarobkowe Polaków", aż 17 proc. pracujących mieszkańców naszego kraju w ciągu najbliższych 12 miesięcy rozważa emigrację zarobkową. To dwa razy więcej niż przed pandemią, na co wpływ ma spadek dochodów wielu osób, a także wzrost inflacji. Najczęściej o wyjeździe myślą osoby w wieku 24-35 lat, dlatego postanowiliśmy ruszyć na Noizz.pl z cyklem "Nowi emigranci". Rozmawiamy w nim z osobami, które już zdecydowały się na ten ruch i mogą się podzielić swoimi doświadczeniami.

Polka w Japonii

Nasza kolejna rozmówczyni wyjechała do Japonii. Kasia Monczyn prowadzi profil na Instagramie "Japonia od kuchni" i opowiedziała nam, jak wygląda tam jej życie.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (1)

Kasia Monczyn Foto: Archiwum własne bohaterki

Dlaczego postanowiłaś wyjechać z Polski?

Kasia Monczyn: Od kiedy w dzieciństwie pierwszy raz pojechałam do Berlina, to czułam, że kiedyś będę mieszkać za granicą. Podobał mi się klimat, rozmawianie w innych językach (zawsze lubiłam się ich uczyć). Sama jednak nigdy bym nie pomyślała, że trafię aż do Japonii. Wydawało mi się, że to będzie Europa.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (2)

"Nigdy bym nie pomyślała, że trafię aż do Japonii" Foto: Archiwum własne bohaterki

Czemu akurat Japonia?

Kiedy miałam ok. 12 lat, poznałam dwóch Japończyków, którzy przyjechali na wolontariat do mojego małego miasta. Opowiadali dużo o swoim kraju, pokazywali sztuki walki, kimona itd. Wtedy zaczęłam interesować się Japonią. Kiedy przyszedł czas wyboru kierunku studiów, wahałam się między dwiema-trzema opcjami, ale ostatecznie postanowiłam spróbować swoich sił na filologii japońskiej.

Na uczelni było trudno, ale język bardzo mi się spodobał. Jak chyba każdy student takiego kierunku, szukałam opcji, żeby wyjechać do Japonii. W 2012 r. udało mi się dostać na małe dwutygodniowe stypendium. W trakcie tego pobytu totalnie zakochałam się w Japonii i już w 2013 r. znów jechałam na półroczną wymianę studencką do Kioto, a potem znalazłam pracę, która pozwoliła mi zostać na dłużej.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (3)

"W 2015 r. przyjechałam do Japonii już na bilecie w jedną stronę" Foto: Archiwum własne bohaterki

Jak długo tam jesteś i czym się zajmujesz?

W 2015 r. przyjechałam już na bilecie w jedną stronę, więc jest to mój dziewiąty rok w Japonii. Od początku pracuję w tej samej firmie IT (aktualnie jestem na urlopie wychowawczym). Zajmuję się programowaniem i innymi zadaniami związanymi z tworzeniem aplikacji web. Kiedy zaczynałam, nie miałam dużego doświadczenia w IT, wszystkiego nauczyłam się już w pracy, ale zawsze troszkę interesowałam się tym tematem, dlatego wybrałam firmę z tej branży.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (4)

"Od początku pracuję w tej samej firmie IT (aktualnie jestem na urlopie wychowawczym)" Foto: Archiwum własne bohaterki

Czy musiałaś załatwiać jakieś formalności, żeby przeprowadzić się do Japonii albo dostać tam legalną pracę?

Najtrudniejsze było samo znalezienie pracy, bo w Japonii proces rekrutacji jest bardzo długi i skomplikowany. Są rozmowy grupowe, indywidualne i prace w grupach. Na wszystkich etapach rekrutacji ważne jest zachowanie kandydatów, sposób mówienia i umiejętność zwrócenia na siebie uwagi. Trochę inaczej wygląda to przy zmianie pracy na inną, wtedy więcej patrzy się na doświadczenie, ale przy pierwszej pracy zwraca się uwagę głównie na zachowanie.

Po tym, jak dostałam ofertę pracy, aplikowałam o wizę i w moim przypadku bez większych problemów udało mi się dostać pozwolenie na pięcioletni pobyt. Ponieważ po pięciu latach dalej pracowałam, znów mogłam aplikować o kolejną wizę.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (5)

"Kiedy zaczynałam, nie miałam dużego doświadczenia w IT, wszystkiego nauczyłam się już w pracy" Foto: Archiwum własne bohaterki

Jakie są ceny w stosunku do zarobków w Japonii?

Pracuję w średniej wielkości firmie w Osace. Jak to bywa w wielkim mieście, ceny też są tu wysokie, ale troszkę niższe niż w Tokio. Przez pierwsze kilka lat żyłam sama i pensja wystarczała mi bez problemu na wynajęcie kawalerki niezbyt daleko miejsca pracy (w Japonii niektórzy dojeżdżają nawet 1,5 godz. w jedną stronę, ja miałam ok. 40 min), regularne wyjścia do restauracji oraz małe wycieczki co kilka tygodni. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że gotuję sama, więc nie wydawałam dużo na jedzenie. Ważne jest też to, że mam płatne nadgodziny (20-30 nadgodzin miesięcznie to norma, a często jest to dużo więcej).

Teraz mieszkam z mężem i rocznym dzieckiem. Niedawno kupiliśmy mieszkanie i auto, a dziecko od kwietnie pójdzie do żłobka (edukacja jest tu płatna, chociaż ostatnio powoli to się zmienia w zależności od miejsca zamieszkania), więc sytuacja finansowa trochę się zmieniła. Ciągle jesteśmy w stanie wyjść czasem do restauracji całą rodziną lub zrobić mały wypad za miasto, ale musimy trochę bardziej liczyć wydatki, żeby zabezpieczyć budżet na wykształcenie i zajęcia pozaszkolne dla dziecka.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (6)

"Typowo japońskie produkty mają dobre ceny" Foto: Archiwum własne bohaterki

Ile kosztują podstawowe produkty w sklepach, kupno lub wynajem mieszkania itd.?

Produkty, które znamy i jemy w Europie, są często bardzo drogie i uważane za luksusowe (np. sery). Owoce też są dużo droższe. Za jedno jabłko zapłacimy 3-6 zł (kupuje się je na sztuki, a nie kg), za kilka małych plastrów dobrego sera 15-20 zł i więcej (standardem w supermarketach jest serek topiony). Za to typowo japońskie produkty takie jak tofu lub sezonowe warzywa są dużo tańsze, dlatego warto je poznać i używać w kuchni. Mamy tu tanie lokalne supermarkety, więc da się zrobić zakupy w dobrych cenach. Posiłki w restauracjach mają podobne ceny do tych w Polsce albo są nawet tańsze (z tego, co zaobserwowałam podczas tegorocznej wizyty w kraju). Ceny ubrań czy pobytów w hotelach też są zbliżone do tych u nas.

Wynajem mieszkania zależy od wielu czynników, w tym od lokalizacji i roku budowy (im dalej od stacji metra, tym taniej, im starszy budynek, ale za to zimniejszy i mniej odp*rny na trzęsienia ziemi, tym taniej itd.). Np. kawalerka, która miała 25 m kw. i była oddalona o dwie stacje pociągiem od centrum Osaki, kosztowała mnie ok. 2,2 tys. zł. Wydaje mi się, że w dużych polskich miastach ceny są obecnie dość podobne. Natomiast kupno mieszkania wydaje mi się trochę droższe niż w Polsce, ale może to ma związek z problemem braku przestrzeni pod budowę w Japonii (dużo gór, mało płaskiego terenu).

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (7)

"Posiłki w restauracjach mają podobne ceny do tych w Polsce albo są nawet tańsze" Foto: Archiwum własne bohaterki

Czy w Japonii jest dużo migrantów?

Mniej niż w Europie. Japonia jest "znana" z tego, że przyjmuje bardzo mało emigrantów i jest z tego powodu krytykowana. Najwięcej jest migrantów z innych krajów azjatyckich (Chiny, Korea Południowa, Wietnam), USA, Brazylii i Peru. Liczba migrantów będzie jednak prawdopodobnie rosnąć z powodu starzejącego się społeczeństwa i braku pracowników w różnych dziedzinach.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (8)

"W metropolii takiej jak Tokio ludzie są bardziej przyzwyczajeni do obco*krajowców" Foto: Archiwum własne bohaterki

Jak Japończycy podchodzą do migrantów?

To zależy od wielu czynników. W metropolii takiej jak Tokio ludzie są bardziej przyzwyczajeni do obco*krajowców, zarówno tych mieszkających na stałe, jak i turystów, ale w mniejszych miastach to wygląda inaczej. Ważna jest też narodowość, są np. osoby, które nie lubią migrantów z Chin, ale chętnie zaprzyjaźnią się z kimś z Ameryki.

Dalsza część wywiadu pod materiałem wideo:

Ja nie miałam dużych problemów w Japonii w związku z tym, że pochodzę z innego kraju. Często słyszy się jednak, że ciężko jest znaleźć mieszkanie (właściciele odmawiają obco*krajowcom), załatwić konto w banku itd. Trzeba też się przyzwyczaić do bycia obserwowanym, przyjezdni mogą się czuć trochę jak zwierzęta w zoo. Osobiście jednak uważam, że bardzo dużo Japończyków ma pozytywne nastawienie, czyli pomoże, zagada, zaprzyjaźni się.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (9)

"Często słyszę od Japończyków, że jestem pierwszą osobą z Polski, którą spotkali" Foto: Archiwum własne bohaterki

Czy do Polaków podchodzą jakoś inaczej niż do innych?

Polaków jest tu tak mało, że często, jak mówię "jestem z Polski", to dopytują "z Portugalii?". Często słyszę też, że jestem pierwszą osobą z Polski, którą spotkali. Niektórzy oczywiście mają pewną wiedzę o Polsce, np. znają piłkarza Lewandowskiego. Nie zauważyłam jednak, żeby traktowali nas inaczej niż resztę.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (10)

"Musimy trochę bardziej liczyć wydatki, żeby zabezpieczyć budżet na wykształcenie i zajęcia pozaszkolne dla dziecka" Foto: Archiwum własne bohaterki

Czy łatwo nawiązać znajomości w Japonii?

Według mnie tak, ale pod warunkiem, że zna się język japoński. Bez dobrej komunikacji ciężko jest dobrze się poznać, a w Japonii ciągle mało osób mówi dobrze po angielsku lub chce mówić w tym języku (mogą rozumieć, ale wstydzą się mówić). Przydatna jest też pewna wiedza o różnicach kulturowych, np. to, że w Japonii mało kto powie ci niewygodną prawdę w twarz. Raczej będzie to ukryte w różnych niuansach, które na początku ciężko zrozumieć. Po dziewięciu latach wciąż czasem mylę się co do intencji rozmówcy.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (11)

"W Japonii bardzo podoba mi się wygoda życia" Foto: Archiwum własne bohaterki

Co ci się najbardziej podoba w Japonii?

Wiele rzeczy: wygoda życia (jak o czymś pomyślisz, to prawdopodobnie jest to już dostępne w sklepie), więcej uprzejmości (chociaż dużo obco*krajowców twierdzi, że to sztuczna uprzejmość), luźne podejście do religii, brak chęci kombinowania i łamania reguł (chociaż niektóre japońskie reguły są dziwne i chciałoby się je złamać), dobre jedzenie, klimat, zwracanie uwagi na cykl pór roku oraz naturę (kwitnące wiśnie wiosną, cykady latem) itd.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (12)

"Brakuje mi czasem bezpośredniości w rozmowie i sarkazmu (Japończycy za bardzo go nie rozumieją)" Foto: Archiwum własne bohaterki

Co ci tam przeszkadza? Za czym tęsknisz?

Przeszkadza mi odległość od Polski. Potrzeba dużo czasu i pieniędzy, żeby odwiedzić rodzinę i znajomych. Tęsknię za niektórymi produktami, np. za twarogiem, porzeczkami i innymi owocami. Brakuje mi centralnego ogrzewania, bo mimo mniejszych mrozów niż w Polsce, w domu jest zimno. Brakuje mi też czasem bezpośredniości w rozmowie i sarkazmu (Japończycy za bardzo go nie rozumieją). Szczególnie jak jestem zmęczona, to brakuje mi rozmowy po polsku, bo jednak rozmowa w języku innym niż ojczysty zmusza do wysiłku umysłowego.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (13)

"Dziewięć lat nieobecności w Polsce sprawia, że ostatnio czuję się tam bardziej jak turystka" Foto: Archiwum własne bohaterki

Czy chcesz zostać w Japonii na stałe?

Mam tu teraz rodzinę, kupiliśmy mieszkanie, więc aktualnie plan jest taki, że będziemy tu na stałe, ale kto wie, czy kiedyś gdzieś nas nie poniesie. W każdym razie żyje mi się tu dobrze, a dziewięć lat nieobecności w Polsce sprawia, że ostatnio czuję się tam bardziej jak turystka. Myślę, że ciężko byłoby mi wrócić teraz do kraju.

Polka w Osace. "Przyjezdni mogą się czuć jak zwierzęta w zoo" (2024)

References

Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Kieth Sipes

Last Updated:

Views: 5810

Rating: 4.7 / 5 (67 voted)

Reviews: 90% of readers found this page helpful

Author information

Name: Kieth Sipes

Birthday: 2001-04-14

Address: Suite 492 62479 Champlin Loop, South Catrice, MS 57271

Phone: +9663362133320

Job: District Sales Analyst

Hobby: Digital arts, Dance, Ghost hunting, Worldbuilding, Kayaking, Table tennis, 3D printing

Introduction: My name is Kieth Sipes, I am a zany, rich, courageous, powerful, faithful, jolly, excited person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.